sobota, 9 stycznia 2010

Pożegnanie

Niestety, będąc właścicielem chomika czy jakiegokolwiek zwierzęcia, zawsze trzeba mieć świadomość, że musi nadejść moment, gdy trzeba będzie rozstać się ze swoim ukochanym pupilem. Ja właśnie doświadczyłam tego po raz pierwszy.

W piątek poszłam z Grubaskiem do weterynarza. Wiedziałam, że jeśli nie zdobędę się na uśpienie jej w ciągu najbliższych kilku dni - będę odkładała ten moment o kolejne tygodnie, przez co Grubasek będzie męczyła się jeszcze dłużej. Przeze mnie.

Było to bardzo trudne, ale w końcu znaleźliśmy się u weterynarza. Grubcio wciąż wierciła się i wyglądała z zainteresowaniem z transportera wypchanego trocinami i chusteczkami. Weterynarz zbadał ją w dłoniach, pogłaskał i odłożył. Przygotował strzykawkę, powiedział, że to zajmie tylko chwilę i na pewno maluch nie będzie się męczył. Wziął ją razem z transporterkiem i wyszedł do innego pomieszczenia.

Minęły może dwie minuty, nim wrócił z transporterem w rękach. Widziałam grzbiet mojego zwierzątka pomiędzy chusteczkami. Weterynarz powiedział, że już po wszystkim. Uśpienie przebiegło bez komplikacji. Udało się trafić prosto w serduszko, więc Grubasek nie cierpiała. Gdyby nie trafił, mogłoby to trwać chwilę dłużej.


Spytał, czy chcemy ją zobaczyć. Nie zdecydowałam się na to. Pękłabym całkowicie. Wolałam ją zapamiętać taką, jaka była jeszcze w domu. Staram się sobie wmówić, że postąpiłam humanitarnie, że guz był już za duży, że Grubasek tylko się męczyła. Miała u mnie dobrze: dobre jedzonko, różne warzywka, sporą klatkę, częste wybiegi. Nie chorowała nigdy, poza tym nowotworem. Trafiła do mnie 5 sierpnia 2008 roku.

Będę za nią bardzo, bardzo tęskniła...

26 komentarzy:

  1. Kiedy to czytałam, naprawdę się popłakałam... To okropne. Wiesz, że chomik umrze w męczarniach jeśli się nie zdecydujesz na uśpienie, a z drugiej strony widzisz pełne życia zwierzątko, które jeszcze żyje i pomijając trudności w poruszaniu się, ma się całkiem dobrze... Mimo tego cieszę się, że nie zwlekałaś jak ja... że Twój chomik miał taką śmierć, na jaką sobie zasłużył - spokojną i bezbolesną... Trzymaj się i pamiętaj, że Grubasek miała u Ciebie wspaniałe życie i gdyby zdawała sobie sprawę ze swojej sytuacji na pewno byłaby Ci wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest mi bardzo przykro. Łezka zakręciła mi się w oku. Współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. I jej biedaczka;) Trzymaj sie [*] Moj chomik ma raka ...;( ale nie chce o tym gadac U mnie NN [ChomiQ]

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytając to, stwierdziłam że wiele cię to kosztowało... byłaś z nim bardzo związana, i to widać... Przykro mi, że musiałaś się z nim roztać, jednak pamiętaj że zrobiłaś dobrze, że on teraz jest szczęśliwy, bo nie cierpi.
    Zapewniłaś mu wszystko czego potrzebował, on Ci jest za to wdzięczny, i nie obwiniaj się w żadnym wypadku za to co się stało...Trzymaj się, i zostawiam świecuchę dla Grubaska [*]

    OdpowiedzUsuń
  5. Doskonale wiem co czujesz Avarill.. Trzymaj się jakoś i wiedz, że zrobiłaś dobrze, bo to było jedyne rozsądne wyjście, kosztujące Ciebie bardzo dużo..

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi przykro. Wiem, jak to jest stracić tak wspaniałego przyjaciela, jakim jest chomik. Jeżeli Cię to choć trochę pocieszy, to chomik przynajmniej się już nie męczy. Trzymaj się. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuje za odwiedziny ;) Ciesze się, że mimo takiej smutnej wiadomości udało mi się ciebie podnieść na duchu. Co do "bandażowania łapki" nie wiem jak to wygląda, bo z tym się nie spotkałam, ale książki jak i zarówno strony o chomikach, wyraźnie piszą że tak należy zrobić, albo raczej - pozwolić zrobić weterynarzowi, bo sami cudu nie zdziałamy ;) Pozdrawiam:*
    Hamsterkowo.gu.ma/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma za co, w końcu trzeba się nawzajem wspierać w trudnych chwilach, a dobrze wiem, jak bardzo to wsparcie jest potrzebne.

    Jeśli chodzi o wygląd to cały czas pracuję nad nim, choć przyznam, że nie za bardzo mam wenę ^^'. Chodzi o to, że nie chciałabym kopiować i wklejać do szablonu cudzych fotek i uparłam się na swoje, a możliwości mojego aparatu (3.2 mpx) są niewielkie... i trudno mi cokolwiek skombinować, a aktualny szablon nie do końca mi odpowiada. Planuję napisać dzisiaj nową notkę, mam nadzieję, że mi się to uda ;D.

    OdpowiedzUsuń
  9. Smutne. :(( Dobrze, że się zdecydowałaś i maleństwo nie cierpi. Grubasek zawsze pozostanie w naszych serduszkach. [*] U mnie NN, też o śmierci chomiczka. :( [negra-site]

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo, wielka szkoda. Bardzo żałuję i współczuję, a oto i znicz dla niego: [*]!
    Pzdr.*,. [w-e-z.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo mi przykro z powodu Grubaska. [*] Ale nie zadręczaj się, bo dobrze zrobiłaś, że grubasek odeszła spokojnie i bezboleśnie. Kiedy czytałam twoją notkę, miałam aż łzy w oczach.. Teraz Grubcio pewnie biega razem z moim Dropsikiem po zielonej łące za tęczowym mostem i jest im bardzo dobrze. :) Pozdrawiam, Olus {rattery}

    OdpowiedzUsuń
  12. Biedny... wiem co czujesz też straciłam chorego na raka, chomika. Dobrze postąpiłaś z tym uśpieniem-chomiczek tylko by się męczył, a teraz jest już jak to się mówi, za Tęczowym Mostem...
    chomiki-to-moja-pasja

    OdpowiedzUsuń
  13. Aż się popłakałam :( Ale lepsze to niż jakby się męczyć miała biedaczka. [*]

    OdpowiedzUsuń
  14. Popłakałam się,jak to czytałam.Współczuję Ci.[*] [*] [*]

    OdpowiedzUsuń
  15. bardzo mi przykro [']
    Cieszę się jednak, że tak wiele napisalaś na temat nowotworów u chomików. Jest to wiedza potrezbna każdemu właścicielowi tych milych futrzaków.

    OdpowiedzUsuń
  16. ZAPRASZAM NA MOJEGO BLOGA!(CHOMIKI)

    OdpowiedzUsuń
  17. Na blogu CHOMIQ NN wpadnij, przeczytaj i jesli uznasz za stosowne skomentuj ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Jej, mój Rufusek odszedł 12.01.2010r. Nie dawno. Był może ze mną z pół roku, nie więcej, ale i tak za nim tęsknię.

    OdpowiedzUsuń
  19. To był mój pierwszy chomik. Zaczął chorować. Spuchła mu jedna strona, oczy zaczęły mu ropieć, jedno z trudem otwierał. Po za tym ciężko mu się oddychało i jak głaskałam go to wypadała mu sierść. U weterynarza nie byłam. Jednak opiekowałam się nim w tych ostatnich, jak się potem okazało dniach. Bardzo płakałam. No a jak w końcu zdechł to z trudem wzięłam go na ręce, pogłaskałam, schowałam do pudełka, a potem zakopałam przed domem. Będe o nim pamiętać. Jeszcze tego samego dnia razem z rodzicami kupiłam nowego, syryjskiego chomika (tamten był dżungarski). No to tyle. Będzie w mojej pamięci, tak jak Twój w twojej.

    OdpowiedzUsuń
  20. Oł, ja taka nieobyta w blogach innych niż onet się tu rozglądam :D
    Bardzo ładny blog. Dodaję do linków ;)
    www.moje-chomisiaki.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  21. ojej bardzo mi przykro ;(
    wiem jak to jest stracić najlepszego przyjaciela [*]
    pozdrawiam
    uwielbiam-chomiki

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja tez mam chomika którego bardzo kocham.
    Aż łzy pokazały mi się w oczach czytając tą historię.
    Ja kiedyś
    straciłam przyjaciela przez nieuwagę.Spuściłam chomiczka z oczu i spadł.Ale bardzo dobrze że twój chomiczek nie musiał cierpieć.Zasnął sobie spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo mi przykro. Rozpłakałam się.
    Wiem jak to jest stracić przyjaciela.
    Podjęłaś dobrą decyzję.
    O wiele gorzej by było gdy Grubasek miałby znosić cierpienia i godzinami piszczeć z bólu.
    Kocham chomiki

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo mi przykro i bardzo wzpółczuję

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam,
    dzisiaj Nasz piękny gryzoń zdechł, syn przyszedł ze szkoły i jak zawsze chciał się z nim bawić, rozpacz była tym wielka iż nasz piekny dogorywał żywota, po telefonie od syna szybko razem zjawiliśmy się z Naszym członkiem rodziny u wetyryniarza jak się okazało pękł guz. Musieliśmy zdecydować a w zasadzie mój syn czy go uśpimy tragedia niesamowita syn płacze ja też ........koniec, syn nie chce słyszeć o nowym "ten był wyjątkowy" i zgadzam się z nim, cierpienie możecie powiedzieć że to nienormalne, ale to był członek rodziny, jak mogę pomóc w cierpieniu syna i czy nowe zwierzątko i jakie da nam taką samo radość. Proszę o podpowiedz co mam w tej sytuacji zrobić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pożegnanie się z pierwszym zwierzakiem zawsze jest najtrudniejsze, zwłaszcza dla małego dziecka. Jednak z punktu widzenia rodzica, trzeba brać pod uwagę, że śmierć pupila ma działanie pedagogiczne - pozwala na zaznajomienie się ze stratą kogoś bliskiego. Nawet jeśli jest to tylko gryzoń. Nie ma niczego złego w kupnie kolejnego zwierzaka, podobnego do "tego jedynego". Jednak żeby ta nauka straty i pogodzenie się z odejściem pupila wywarła jakiś skutek, radzę odczekać kilka dni z kupnem nowego zwierzaka. Po to żeby dziecko zrozumiało, co się stało, i żeby nauczyło się szacunku do życia zwierząt. Nawet tych, które żyją krótko.

      Usuń