Kilka dni temu byłam zmuszona pożegnać Maluszka, kochaną chomiczkę dżungarską.
Trafiła do mnie jako młody chomiczek. Zawsze była nieposkromiona, żywotna i pełna energii. I choć pod koniec swojego życia wyraźnie opadła z sił, to i tak - biorąc pod uwagę jej zdrowie - zachowywała się nadzwyczaj energicznie.
Nowotwór zauważyłam u niej kilka dni po uśpieniu pierwszego chomika, Grubaska. Wiadomość o chorobie była dużym zaskoczeniem, tym bardziej że Grubaska uśpiliśmy z tego samego powodu. Cóż począć - to mają do siebie zwierzęta pochodzące z chowu wsobnego...
Maleństwo po wykryciu nowotworu żyło jeszcze 11 miesięcy i kilka dni. Choroba pod koniec bardzo wyniszczyła zwierzątko, dlatego postanowiłam wziąć sprawy we własne ręce i poszłam weterynarza. W ten sposób 25 listopada pożegnałam drugiego chomika.
Widząc, jak Maleństwo męczyło się z nowotworem, cieszę się, że podjęłam decyzję o uśpieniu. Ulżyło mi wiedząc, że już się nie męczy. Każdemu polecam zareagować zawczasu, nie czekajmy na samoistny rozwój wypadków.
Była ze mną 2 lata, 3 miesiące i 18 dni.
Filmy z Maleństwem:
Przykro mi. Mimo wszystko, trzeba pamiętać, że trzeba ulżyć w cierpieniu zwierzątka.
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że skończyłaś z pisaniem :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi szkoda Maleństwa, z tego co piszesz musiało to być naprawdę wesolutkie zwierzątko. Jednak cieszmy się, że Maleńka miała u ciebie dobrze, a napewno lepiej niż gdyby żyła w zoologu całe życie. Brrr.
Tzn. Cieszę się, że są nowe wpisy! Już czytam :D
OdpowiedzUsuńBiedaczka... ;/
OdpowiedzUsuńMoje chomiczki też chorowały na nowotwór i miały taką gulę na brzuszku... ;(
Biedactwa.. ;(
Pozdrawiamy ;*